Zatrzymał jej auto i szarpał za klamkę. Mężczyzna w rękach policji

Z 31 maja na 1 czerwca w Koninie, jedna z internautek, jechała swoim autem z miejscowości Golina do Konina. Na początku była pewna, że jedzie za nią ktoś, kto mieszka w tym samym miejscu, jednak kierowca nagle zaczął migać długimi światłami. Kobieta była przerażona, bowiem oboje sami jechali przez pola. Wszystko opisała w sieci.

Czytaj więcej: Pobicie w Poznaniu. Policja szuka tego człowieka. Znasz go?

Przez 8 km jechał za mną samochód. Kierowca wyprzedził mnie, zajechał drogę i włączył awaryjne. Pomyślałam, że to coś pilnego. Chciałam tylko, żeby się odczepił. Nie wysiadłam z auta. On zaczekał chwilę i przyszedł zapytać, jak dojechać do centrum Konina – opisuje kobieta.

Jak dodaje, miał miejscowe tablice, dlatego nic nie wzbudziło jej podejrzeń. Dopiero gdy minął ich inny samochód, mężczyzna stał się agresywny.

  • Miałam wszystko zamknięte. On szarpał za klamkę, próbował otworzyć drzwi, a nawet wybić szybę. Gdy wiedział, że nie da rady zrobić tego ręcznie, to pobiegł do samochodu. Wtedy uciekłam – pisze kobieta.

Internautka opisała go tak: “grubszy, brunet z brodą, niebieska koszulka, pomarańczowe szelko-spodnie robocze takie budowlane, samochód jasny kombi (ale nie biały)”. Apelowała do innych kierowców, którzy mogli przejeżdżać w okolicy, by podzielili się nagraniami z kamerek samochodowych.

Horror na drodze. Policja zatrzymała mężczyznę
Jak udało nam się ustalić, policja w Koninie w środę zatrzymała mężczyznę. To 37-latek z powiatu słupeckiego. Do tej pory nie był karany.

Przyznał, że szarpał za klamkę i nie potrafił racjonalnie odpowiedzieć, dlaczego to zrobił. Powiadomiliśmy prokuraturę o tej sprawie – mówi o2.pl mł. asp. Sylwia Król z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Koninie.
Czytaj więcej: Motocykl w płomieniach. Narzeczeni zginęli. “Niewyobrażalna tragedia”

Kobieta, która opisała sytuację, pochodzi z powiatu konińskiego. Oba powiaty sąsiadują ze sobą. Mł. asp. Król przekazuje, że w tej sprawie znacząco pomógł monitoring oraz zeznania kobiety.

20-latka w sieci na początku informowała, że oficer dyżurny przekazał jej, że musi osobiście stawić się na komendzie w celu złożenia zeznań. Jak przekazuje biuro prasowe, kobieta dopiero po dwóch godzinach od zdarzenia zdecydowała się na telefon na policję. Potem nie było z nią kontaktu. Na komendzie pojawiła się dopiero w środę. – Apelujemy, aby w takich sytuacjach niezwłocznie dzwonić na numer alarmowy – mówi w rozmowie z o2.pl mł. asp. Sylwia Król.

Jakby mnie ktoś zapytał, co bym zrobiła w takiej sytuacji, oczywiście bym odpowiedziała, że nie zatrzymałabym się nigdy w życiu. Jednak życie pisze inne scenariusze, gdy już jest się w niebezpiecznej sytuacji. W stresie człowiek nie myśli do końca logicznie – napisała 20-latka w poście. Zaapelowała do kobiet, by miały przy sobie gaz. – Ja miałam duże szczęście, bo mogło się to skończyć dużo gorzej – zakończyła.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *